Alkohol przysporzył Piotrowi P. niewiarygodne kłopoty. Został oskarżony przez prokuraturę o kradzież rozbójniczą bo szamotał się z ochroniarzem sklepu, który chciał go zatrzymać. Grozi mu wiezienie.
Mężczyzna już wcześniej miał zatargi z prawem, teraz czeka pod dozorem policji na rozprawę przed Sądem Rejonowym w Białymstoku.
20 października 2014 w jednym ze sklepów sieci Biedronka oskarżony przechadzał się między alejkami sklepowymi i w pewnej chwili schował pod ubranie butelkę wódki. Po jakimś czasie próbował przekroczyć linie kas i uciec. Drogę zatarasował mu tamtejszy pracownik ochrony i poprosił o przejście z nim do pomieszczenia socjalnego. Złodziej wpadł w szał i odepchnął ochroniarza, doszło do szarpaniny i przepychanek między mężczyznami czego następstwem było uderzenie ochroniarza w głowę przez Piotra P.
Po udanej próbie obezwładniania złodzieja wezwano policję, która to na miejscu w czasie przeszukiwania znalazła przy mężczyźnie narkotyki.
Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe postawiła Piotrowi P. zarzuty za dwa przestępstwa jednak oskarżony przyznał się tylko do jednego z nich była to marihuana, natomiast do rozboju nie. Zapłacił za rozbity alkohol i w dalszym ciągu twierdz ze nie szarpał się a pracownikiem ochrony. Za ten bowiem występek grozi najsurowsza kara nawet do 10-lat pozbawienia wolności. Całe zajście zarejestrował sklepowy monitoring ale oskarżony wyraźnie przeczy nagraniu.
Źródło: gazeta.pl