Ogromną nieodpowiedzialnością i brakiem wyobraźni wykazał się dziś 33-letni mężczyzna, który pozostawił psa w zamkniętym samochodzie na parkingu Turawa Park w Opolu. Ochroniarze, po konsultacji z policją, zdecydowali się wybić szybę pojazdu i uwolnić zwierzę.
Informację o zdarzeniu przekazała „Wyborczej” jedna z czytelniczek. Jak poinformowała, przed godziną 16 jeden z samochodów pozostawionych na parkingu centrum handlowego Turawa Park otoczyła grupa ludzi zwabiona skomleniem uwięzionego wewnątrz psa rasy husky.
– Zwierzę było omdlałe i zmęczone. Najprawdopodobniej przebywało w zamkniętym samochodzie blisko godzinę – relacjonuje czytelniczka.
Zaniepokojeni ludzie poinformowali o tym fakcie ochronę obiektu i policję. – Przez pół godziny przez głośniki prosiliśmy właściciela pojazdu, by przyszedł do samochodu. Niestety bezskutecznie – mówi Rafał Czarnik, kierownik ochrony CH Turawa Park.
Jak dodaje, okna pojazdu był zamknięte i psu pozostawiono tylko niewielki lufcik szyberdachu, który nie spełniał jednak swojej funkcji, gdy temperatura powietrza na zewnątrz sięgała 30 st. C. Po konsultacji z policją ochroniarze zdecydowali się młotkiem rozbić szybę od strony pasażera i uwolnić psa.
– Zawsze jesteśmy wrażliwi na takie sytuacje i interweniujemy, gdy podczas upału widzimy pozostawione w samochodzie zwierzę lub dziecko – dodaje Rafał Czarnik. Właściciel pojazdu, 33-letni mężczyzna, pojawił się na miejscu dopiero 40 minut po zakończeniu akcji. – Jak tłumaczył, nie zdawał sobie sprawy, że naraził psa na utratę zdrowia – informuje dyżurny KWP w Opolu.
Żródło: opole.gazeta.pl