Robert i Ania Lewandowscy mają prywatną ochronę! Przez cały pobyt w Polsce, a nieraz i za granicą, pilnują ich Marcin Kulczyk i jego ludzie. Kim jest człowiek dbający o bezpieczeństwo najlepszego polskiego piłkarza? To fanatyk boksu, sambo, a prywatnie – kolega „Lewego” z dzieciństwa.
Kiedy tylko Lewandowscy pojawiają się w kraju, od razu jak cień krążą za nimi Kulczyk i jego ludzie. Roberta i Ani zawsze pilnuje co najmniej jeden ochroniarz, choć bywają przypadki, gdy ochrona jest wzmacniana. Lewandowski ma do Kulczyka całkowite zaufanie, bo znają się od lat, jeszcze z czasów szkoły. Po zakończeniu edukacji zajęli się zupełnie innymi sprawami, ale przyjaciółmi są do dziś. „Lewy” kontynuował karierę sportową, a Kulczyk stworzył VIP Force – firmę, która zajmuje się ochroną „grubych ryb” ze świata biznesu, filmu, estrady i sportu.
Choć kolega Roberta ma w swojej firmie świetnie wyszkolonych byłych pracowników jednostek specjalnych i BOR, to sam także wie, jak się zachować w niebezpiecznej sytuacji. Uprawia boks i sambo (połączenie judo i zapasów) – sztukę walki, która powstała w pierwszej połowie XX wieku w ZSRR (przedstawicielami tego stylu są między innymi Fiodor i Aleksandr Jemieljanienko, znani z MMA). Szkoli się też w różnych szkołach ochroniarskich w Polsce i za granicą, a zarówno on, jak i jego ludzie mają pozwolenie na bardzo konkretne środki obrony: broń palną o kalibrze od 6 do 12 mm, pistolety maszynowe, strzelby powtarzalne i karabinki samoczynne.
Co więcej, Kulczyk nie tylko dba o bezpieczeństwo „Lewego”, ale i o jego wygodę. Niedawno na zamówienie RL sprowadził mu do Polski mercedesa S o specjalnym wyposażeniu. Nic więc dziwnego, że Lewandowscy w jego towarzystwie czują się i bardzo komfortowo, i bezpiecznie.
Źródło: se.pl